Leatherman Sidekick
Test

Test #3: Leatherman Sidekick – narzędzie do zadań specjalnych

Parę lat temu wydawało mi się, że multitoole to przerośnięte scyzoryki, nie mające wiele wspólnego z pełnoprawnymi narzędziami. Dopóki kolega z pracy nie pokazał mi swojego Skeletoola, niewielkiego, świetnie wykonanego narzędzia ze stajni Leathermana.

Kupiłem sobie takiego samego i od tamtej pory zacząłem go nosić przy sobie właściwie cały czas. Solidne wykonanie, przydatne narzędzia i dostępność na wyciągnięcie ręki sprawiły, że bez niego czułem się niepewnie. Niestety, zgubiłem go na wakacjach nad morzem, pochłonięty robieniem zdjęć trasy kaszubskiej. Na szczęście moja cudowna żona szybko wypełniła powstałą pustkę i dostałem nową zabawkę, tym razem Leatherman Sidekick. I to właśnie to narzędzie chce Wam dziś przedstawić.

Leatherman Sidekick

Made in USA

Leatherman produkuje swoje narzędzia od 1983 r. Nieco ponad połowa trafia na rynek amerykański, reszta sprzedawana jest na całym świecie. Co ciekawe, produkcja w dalszym ciągu odbywa się w USA. W 2006 r. Leatherman został pozwany za bezpodstawne używanie zwrotu „Made in USA”. Podczas procesu udowodniono, że 83% części użytych do wytwarzania ich produktów pochodzi ze Stanów, więc pozew został oddalony. Minimum wymagane do używania określenie „Made in USA” to 70% komponentów pozyskiwanych na rodzimym rynku. Wśród multitooli da się wyodrębnić 3 główne grupy:

  • pocket-size – najmniejszy rozmiar, 5-12 narzędzi
  • full-size – średni rozmiar, 14-19 narzędzi
  • heavy-duty, największy rozmiar, 15-21 narzędzi, dodatkowe cechy, np. wymienne ostrza przecinaków do drutu.

Sidekick należy do środkowej kategorii i jest raczej multitoolem budżetowym. Sugerowana cena detaliczna w Stanach to 59,95 dolarów (~226 zł). Oficjalnym dystrybutorem w Polsce jest sklep Militaria.pl i obecnie Sidekicka można tam kupić za 206 zł. Ale można też znaleźć taniej, aktualne ceny tutaj. Podoba mi się, że cena w Polsce nie odbiega od ceny amerykańskiej.

Leatherman Sidekick – nóż i piła

Razem z narzędziem przychodzi tekstylne etui oraz karabińczyk z otwieraczem do kapsli i uchwytem na bity. To fajny gadżet do kluczy i właściwie na tym jego przydatność się kończy. Bazą multitoola są sprężynujące kombinerki. Wiele osób narzeka na ich luzy – faktycznie w moim egzemplarzu też nie jest sztywno. Rękojeści ruszają się dość mocno w stanie złożonym, a sam zawias kombinerek też na 2-3 mm luzu. Jednak nie przeszkadza to w ich użytkowaniu. Szczęki kombinerek są trzyczęściowe – płaskie na końcu, zaokrąglone, ząbkowane w środku i przystosowane do cięcia drutu w najgłębszym miejscu.

Do nich mam chyba najwięcej zastrzeżeń – owszem, da się przeciąć drut, a nawet gruby przewód w izolacji, jednak trzeba to robić kilkukrotnie, z dość dużą siłą. Uchwyty mają ostre krawędzie i mocne ściśnięcie kombinerek jest bolesne. Dodatkowo trzeba uważać, żeby nie skóra palców nie znalazła się zbyt blisko zawiasu – łatwo ją sobie przyciąć, a to jest także bolesne. Bardzo często używam ich przy pracach serwisowych – np. do wymiany kabli w szafach rackowych. Gdy nie mam nic innego pod ręką, całkiem nieźle sprawdzają się przy zrywaniu opasek zaciskowych, ich przecięcie jest niestety niemożliwe za względu na położenie przecinaczek. Narzekam trochę na ergonomię, ale pamiętajcie, że to narzędzie awaryjne, nie przystosowane do ciągłej pracy, więc nie jest to dużym mankamentem. Duży plus za sprężynowanie.

W uchwyty wkomponowane są pozostałe narzędzia. Gładki nóż oraz piła dostępne są od razu, bez rozkładania multitoola. Oba mają blokadę zapobiegającą ich złożeniu w trakcie pracy. Można je otworzyć jedną dłonią, ale jest jeden mankament – ostrze można otworzyć prawą, a piłę lewą dłonią. Nóż ma 6 cm i gładkie ostrze. To duży plus w stosunku częściowo ząbkowanego ostrza w Skeletoolu – odpadają problemy z ostrzeniem. Noża używam do otwierania paczek, zgrzewek wody, zdejmowanie izolacji z kabli, itp. Mimo, że już się trochę stępił, to w dalszym tnie bez problemu.

Leatherman Sidekick – pozostałe narzędzia

Po rozłożeniu dostępne są pozostałe narzędzia: małe ostrze z ząbkowaną krawędzią (np. do cięcia linek), pilnik do metalu lub drewna z małym, płaskim śrubokrętem, otwieracz do puszek i kapsli wraz ze ściągaczem izolacji oraz duży śrubokręt płaski i krzyżak. Narzędzia nie mają stałej blokady, w momencie całkowitego otwarcia blokują się „na klik” – żeby je złożyć trzeba użyć tylko trochę więcej siły. Niestety przy pracy z „opornymi” wkrętami można je przypadkowo złożyć i zrobić sobie krzywdę. Ponadto śrubokręty są naprawdę duże, wolałbym jednak coś mniejszego + niewielką, płaską końcówkę do wykręcania np. przewodów z terminali śrubowych. Skeletool jest trochę bardziej uniwersalny – ma 2 dwustronne, wymienne bity.

Leatherman Sidekick narzędzia

Co do jakości narzędzi – nie mam zastrzeżeń. Jest minimalnie gorzej niż w przypadku Skeletoola, ale naprawdę niewiele. Nawet te tańsze narzędzia Leatherman wykonuje bardzo dobrze i solidnie.

Suvivalowy gadżet czy praktyczne narzędzie?

Nie jestem survivalowym freakiem, prepersem ani nie spędzam całych tygodni w lesie. Ale doceniam praktyczność i dobrą jakość. Sidekicka mam właściwie zawsze przy sobie, w kieszeni. Niezliczoną ilość razy uratował mnie w sytuacji beznadziejnej, np. przy wymianie dętki w rowerze na parkingu biurowca. Przydaje się w przeróżnych sytuacjach – używam go do walnięcia wiatraczka czujnika temperatury w Saabie, gdy zacznie wyć. Schodzę po paczkę do kuriera – od razu mogę ją otworzyć i sprawdzić. Mogę odkręcić śrubę mocującą gopro, gdy nie chce puścić. Da się przykręcić lusterko w motocyklu, gdy nagle się poluzowało. Mogę złapać nakrętkę, gdy obraca się razem ze śrubą.

Przykładów są miliony i dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez tego gadżetu. Świetna jakość i 25-letnia gwarancja to nie fikcja. Często powtarzam, że nie stać mnie na tanie rzeczy. Na tego amerykańskiego multitoola naprawdę warto wyłożyć te 200 zł i mieć coś porządnego, coś co wystarczy wziąć do ręki, by poczuć jak dobrze jest zrobiony.

Leatherman Sidekick – tu sprawdzicie ceny (to link afiliacyjny do ceneo, kliknij, wspomożesz rozwój mojego bloga :).

Jeden komentarz

  • P-sz

    Używam tego multitoola od ponad roku, noszę przypięty do kluczy. Najlepsze jest to, że nie widać na nim śladów zużycia. Nie porysował się, nie odpadła farba bo jej nie ma 😀 Polecam każdemu kto chce być „gotowy na wszystko”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *