
Ford Mustang + Fujifilm = poniedziałki mogą być fajne
Powiecie, że przeglądanie instagrama to bezproduktywna strata czasu. Pewnie macie rację, ale zdarzają się wyjątki. Czasem trafiacie na reklamę, która wydaje się tak dobra, że aż nierzeczywista. Fujifilm we współpracy z Fordem zorganizowało warsztaty fotograficzne z Jackiem Boneckim. Trzeba było tylko wysłać zgłoszenie i, jeśli portfolio autora reprezentowało akceptowalny poziom – jechać na warsztaty.
Tak właśnie poniedziałek 23 lipca przeszedł do historii najlepszych poniedziałków ever. Takich, że nawet pozostałe 51 poniedziałków, choćby były dżdżyste, zimne i pełne nieszczęśliwych wydarzeń, wydają się bez znaczenia. Słoneczny poranek, salon Forda we Wrocławiu. Czekamy przed wejściem. Sprawdzenie obecności, trochę formalności i pytanie, na które tylko czekałem – kto chce jechać Mustangiem? Na potrzeby warsztatów Ford dostarczył 6 poliftowych Mustangów 6 generacji. Z czego 4 były wyposażone we wspaniałe, 5-litrowe V8-ki. Wylosowałem czarnego fastbacka z 10-biegowym automatem. Dostaliśmy auto na 2 osoby, no trudno, trzeba się będzie zmienić w połowie drogi. Na szczęście plener na zamku Czocha był oddalony o jakieś 170 km, co biorąc pod uwagę chaos jaki zapanował kiedy wjechaliśmy w ruch uliczny (nikt nie wiedział dokąd jechać) było dystansem dość sporym.


Mustang jest obłędny
Pierwszy raz jechałem Mustangiem. I bardzo się cieszę, że nie wylosowałem EcoBoosta. V8 brzmi cudowanie, nawet na fabrycznym wydechu. Z nim jest ciekawa sprawa, wchodzimy w menu i możemy wybrać 4 tryby pracy: cichy, normalny, sportowy i tor wyścigowy. Chyba nie muszę mówić, z którego korzystaliśmy? Przejazd autostradą w porannym szczycie nie był dobrą okazją do sprawdzenia, jak ten samochód jeździ. Owszem, przyspiesza rewelacyjnie, w środku jest komfortowo i cicho. 450-konne V8 przyjemnie mruczy przy 140 km/h. Ale niewiele więcej mogę powiedzieć, bo przed zjazdem z autostrady musiałem oddać kierownicę koledze. W drodze powrotnej też przypadła mi autostradowa część drogi powrotnej. To jednak wystarczyło, żebym zaczął zastanawiać się, czy montaż fotelika na tylnym siedzeniu będzie bardzo uciążliwy…

Plener na zamku Czocha
Fujifilm przywiozło chyba cała ciężarówkę sprzętu. Mieliśmy do dyspozycji aparaty X-H1, X-T2, X-E3, X-Pro2, X-T100, GFX 50S oraz pełen przekrój obiektywów. Na zamku ustawiono 4 stanowiska, jedno z butterfly’em. Jacek Bonecki w części teoretycznej opowiadał, jak zrobić dobre zdjęcie i na co zwrócić uwagę, a później poszliśmy w plener. Tu trochę brakowało mi obecności prowadzącego. Każdy robił sam zdjęcia. Jacek gdzieś się kręcił, ale nie dawał wskazówek ani nie podpowiadał, co można by zrobić lepiej. Dopiero po obiedzie, kiedy zaczęliśmy ćwiczyć panning i zdjęcia w ruchu, dostaliśmy trochę podpowiedzi.

Na koniec wzięliśmy 2 Mustangi i pojechaliśmy na szybką sesję do Leśnej. Fajna lokalizacja, senna miejscowość z kilkoma opuszczonymi budynkami. Ale nie zobaczycie jej na zdjęciach, bo moje XT-2 zużyło całą baterię, a nie miałem zapasowej…
Czekam na kolejne warsztaty Fujifilm
To był wspaniały poniedziałek. Możliwość obcowania z cudownymi samochodami, świetnym sprzętem fotograficznym, fajnymi ludźmi podzielającymi te same pasje. To wszystko w otoczeniu majestatycznego zamku i z dodatkiem dobrej pogody sprawiło, że ten poniedziałek przejdzie do historii. I co najlepsze, te wszystkie atrakcje były bezpłatne! Czekam na kolejne warsztaty Fujifilm – mam nadzieję, że będą niedługo!

Najem długoterminowy - koszty
Zobacz również

Wady najmu długoterminowego samochodu – czy to na pewno dobre rozwiązanie?
2 sierpnia 2018
Dobry mechanik nie istnieje?
23 stycznia 2019